Nadchodzi sobota i w typowym, polskim domu zaczyna się wielkie odkurzanie, ścieranie kurzy z regałów, pranie, mycie okien, podłóg i inne, wyczerpujące zadania, które sprawią, iż nasz dom wygląda pięknie. W naszym kraju jest już tradycją sobotnie sprzątanie, w które angażujemy całe rodziny.
To piękna idea, jednakże nierzadko upadająca.
A to mąż pracuje w weekend, a to dzieci uczą się do wielkich sprawdzianów, a kobiety zaganiane, w ten jeden dzień muszą ogarnąć cały dom i to za kilka osób. To powoduje uczucie zmęczenia i frustracji, które odbija się potem na relacjach panujących w domu. Kobieta po kilku takich „wielkich sobotach”, a czasem i całym tygodniu doprowadzania domu do ładu, wybucha i wylewa złość na rodzinę. Nie jest to nic złego, ponieważ zazwyczaj sama, każdego dnia sprawia, że dom wygląda schludnie, a to praca na pełen etat z nadgodzinami.
By ulżyć sfrustrowanym żonom, matkom, należy rozdzielić obowiązki wobec wszystkich domowników. Każdy z nas ma obowiązki: dzieci szkołę, studenci uczelnię, mąż pracę i pasje, kobieta pracę, dom, pasję. Równe rozdzielenie obowiązków spowoduje, iż odciążymy kobiece głowy i barki, a jednocześnie nauczymy dzieci dbania o wspólną przestrzeń, mężowi pokażemy, że może być on systematyczny.
Poza samym rozdzieleniem obowiązków, ważna jest konsekwencja. By zrealizować to, co ustaliliśmy wspólnie, musimy egzekwować od domowników ich zadania. Wszystko idzie ułożyć w zgrabny plan, który jest punktem wyjścia i nie ma od niego odejść, z błahych powodów. Konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja – brak taryfy ulgowej.
Aby ze sprzątania nie zrobić strasznego obowiązku, ważna jest motywacja. Bardzo często sprawdzają się nagrody, chociażby drobne. Jeśli wszyscy domownicy starannie wykonają swoje zadania, należy nie szczędzić im pochwał. Dodatkowo, gdy gotujesz obiad, możesz upichcić ich ulubione dania. Jeśli Ty ich docenisz, oni Ciebie również.
Porządek w domu, wcale nie musi oznaczać 5 godzin sprzątania w sobotę. Może być to solidnie przygotowany plan, dostosowany do każdego z domowników. Córka ma wolniejszy poniedziałek, to niech pozmywa naczynia. Syn – student – może w czwartki wychodzić z psem, niżeli spać do 10, a jednocześnie odkurzyć dywany, nim wyjdzie na uczelnie. Wszystko jest kwestią egzekwowania, planowania i motywacji. To są podstawy czystego domu, a nie środki czystości i drogie odkurzacze. Nic nam po nich, jeśli nie będziemy ich regularnie wykorzystywać.